niedziela, 4 maja 2014

Prolog

Miłego czytania! :)


Wpływam. Pływam. Odpływam. Spływam. Woda delikatnie głaszcze moje chude ciało, spływając ukradkiem do dróg oddechowych. Żyję. Umieram. Żyję. Umieram. Jestem martwa, a jednocześnie żywa. Zwiedzam te podwodne miasto z potężną ekscytacją, chociaż woda utrudnia mi dokładne widzenie, wpływając mi do oczu. Chce zataić to co zatopiła? Czy to deszcz jest winny powodzi? Czy potrafię odnaleźć właściwą ścieżkę, pamiętając części naszej długiej, pogniecionej mapy? Naszej? Znajdę ciebie wśród zatopionych ulic, parkingów, budynków? Znajdę ciebie wśród drzew, krzewów, kwiatów? Znajdę ciebie wśród martwych ludzi i zwierząt, bezwładnie unoszących się nad ziemią? Kim jesteś? Powiedz mi, proszę. Pocałuj mnie delikatnie, otul mnie swoimi masywnymi ramionami. Ucieknij ze mną, z dala od problemów, z dala od przeklętej Atlantydy. Jesteś. Woda pozwala mi ciebie zobaczyć. Wyszkicuj nam jeszcze raz mapę ucieczki swoim magicznym ołówkiem. Sprowadzisz mnie na właściwą drogę, trzymając mocno za rękę? Czy jestem w błędzie, mój miły panie? Skrzywdzisz mnie? Strach widnieje w moich oczach, przerażenie przyspiesza pracę serca. Dlaczego? Nie istniejesz. Jesteś nieżywy. Niepewnie dotykam twojej silnej dłoni. Jest zimna. Zimna jak u nieboszczyka. Zabiłam cię swoim wzrokiem pełnym rządzy i władzy. Ja króluję, ty płoniesz. Moje kościste dłonie gotowe do popełnienia zbrodni palą cię swoim ognistym żarem. Twoje szare jak świat prochy tańczą w rytm falującej wody. Jestem winna śmierci tego, który był moją opoką, ratunkiem i lekiem na cięte rany w sercu i na skórze? Zraniłeś mnie, mówiąc prawdę. Czarnowłosa syrenka jest królową, upadły aniele. Czy wiesz, że cię nienawidzę? Pragnę płakać, zalewać się łzami w wirze wspomnień, ale woda, odwieczna nieprzyjaciółka zakazuje mi okazywania słabości. Bogini zła nie powinna odczuwać żadnych emocji. Nie słucham grzesznej wody. Zaczynam krzyczeć, ale ona wodospadem wpływa do mojego i tak już zniszczonego gardła. Utopię się, utopię! Umrę, nie zmartwychwstanę. UCIEKAJ – krzyczy podświadomość, ale ciało odmawia współpracy.

Kocham cię, przyjacielu.
Kocham cię…

Wypływam. A jednak.

Jestem tak leciutka, że bez problemu unoszę się na wodzie. Tańczę wraz z rytmem fal. Słońce świeci mi prosto w oczy, dlatego zamykam powieki. Czuję się nadzwyczaj bosko. Dostęp powietrza sprawia, że cały strach opada. Uśmiecham się. Wdycham świeże powietrze, delektując się piękną pogodą. Kocham te uczucie beztroskiego szczęścia. Zaczynam się śmiać. Śmieję się coraz głośniej. Czuję jak woda mnie przyjemnie łaskocze. Fale stają się coraz wyższe. Pod wodą jest cały rzeczywisty świat, a ja gdzieś ponad to. Słyszę czyjś śmiech. On tu jest? On żyje? Czuję się bezpiecznie. Kłamałam samą siebie, to Atlantyda zmanipulowała moim umysłem. On łapie mnie za rękę. Naprawdę tu jest. Żywy! Czuję się jeszcze bezpieczniej. Zbliża swoje usta do mojego ucha. Otwieram oczy.

Jest noc, już dawno po północy. Leżymy razem na łóżku w moim pokoju. Między nami leży pusta butelka jakiegoś takiego wina z supermarketu za rogiem, a wokół otacza nas dym tytoniowy. W tle leci utwór Skid Row „18 and life”, słyszę jak Mikey podśpiewuje mi tekst do ucha, ale dźwięk radia i tak go zagłusza. Dlaczego sufit jest biały? Dlaczego Księżyc świeci tak jasno? Dlaczego tu tak gorąco? Dlaczego ja i Mikey jesteśmy w samej bieliźnie? Obdrapani, z zaczerwienioną skórą, miejscami leje się z nas krew. Jesteśmy piękni! Jesteśmy przepiękni! W białym kolorze paradoksalnie ubrane upadłe anioły. Świat wiruje tak szybko, że nie jestem w stanie go dogonić. Czas buntuje się przeciwko światu i wraz ze mną zatrzymuje się w miejscu. Wybucham śmiechem. Mikey za mną. Z jakiego powodu? Nie mam pojęcia. Może dlatego, że na suficie pojawiają się kolejno kolorowe plamy? Czy on też to zauważył?

- Hm, tak sobie myślę, że jestem jakiś pieprzonym szczęściarzem.
- Dlaczego tak myślisz? – marszczę czoło, nie rozumiejąc jego słów.
- Gdybym w planach miał umrzeć to Bóg by mnie dawno stąd wykopał – tłumaczy, ale nie to zwraca moją uwagę.

Słyszę szelest, dochodzący zza dworu. Czy to wiatr? A może… ktoś tam jest? Przyglądam się uważnie. Za oknem ktoś jest! Widzę jakąś postać! Kto to? Boże, czy to naprawdę jakaś postać, a może to zwyczajnie moja kolejna halucynacja? Nie potrafię opisać nieproszonego gościa. Nie mam pojęcia czy to kobieta, czy mężczyzna. Być może to zwierzę? Trudno powiedzieć. Nie widzę nawet dokładnego zarysu postaci. Obraz mi się rozmazuje. Postać się porusza. Moje serce gwałtownie przyspiesza swoją pracę. Może to gałęzie drzew? Błagam, to muszą być gałęzie drzew. Zaczynam się trząść.

- Kate, co jest? – Mikey niemalże od razu zauważa moje przerażenie. Przełykam nerwowo ślinę. Mikey rozszerza oczy, jakby się bał tego co zaraz powiem. Czy ja wyglądam równie głupio co on? Spoglądam w okno. Tam ktoś jest. Na pewno. To nie gałąź. To nie szum wiatru. To nie zwierzę, widzę już dokładniejszy zarys! To człowiek!
- Czy ty też widzisz, że ktoś tam stoi? – pytam chwiejnym głosem, jakby węzeł uwiązał mi się w gardle. Wskazuję palcem na okno.

Z twarzy Mikey’a znika przerażenie. Czy on uważa, że ja to sobie ubzdurałam? Mimo wszystko Mikey wstaje z łóżka i odurzony, chwiejnymi krokami zmierza ku oknie. Zaciskam palce w pięści. Mikey rozgląda się dookoła otoczenia za oknem. Zaciskam szczękę. Odwraca się do mnie. Wzrusza ramionami.

- Nikogo tam nie ma – przyznaje na luzie. Wraca do mnie i siada obok, ja również ustawiam się do pozycji siedzącej.
- Ja… jestem pewna, że kogoś tam widziałam – mówię bliska płaczu. Nie ufam słowom Mikey’a. Dlaczego? Przecież widział to na własne oczy. Absurd. Dlaczego jestem taka nieufna? Nawet wobec najlepszego i zresztą jedynego przyjaciela?
- Owszem widziałaś. Oczyma swojej wyobraźni – uśmiecha się pociesznie. Odgarnia kosmyk moich włosów za ucho. Gdyby były to tylko halucynacje uznałabym to za niesamowite doświadczenie, ale nie, ten człowiek był autentyczny. Nie potrafię się uspokoić, ciągle się trzęsę. – Miałem kiedyś podobną sytuację. Tyle, że ten ktoś wszedł do mojego pokoju, przeciskając się przez okno, zaczął bić mnie po twarzy i krzyczał: „Zbudź się, Michael, zbudź”. Zupełny nonsens. Jak ten ktoś mógł wejść do mojego pokoju, kiedy okno było zamknięte? Nie przejmuj się, Kate – pociesza mnie, głaszcząc lekko za ramię.

Mikey ma rację. Po prostu mi się przewidziało. Kołysało się drzewo, a ja wyobraziłam sobie człowieka. To normalne. Jest noc, a ja jestem nietrzeźwa i w dodatku odurzona. Nie, to nienormalne. Ale czy ja jestem normalna? No właśnie.

- Spokojnie, już wszystko dobrze – uspokaja mnie cicho. Kolorowe plamki na suficie zniknęły. Wszystko nagle zwalnia, świat staje się bardziej rzeczywisty. Wraca do mnie wewnętrzny spokój. Wzdycham z ulgą. Mikey uśmiecha się do mnie szczerze. Pokładamy się znów na łóżku. Łapię go za rękę i podnoszę do góry nasze splecione dłonie.

My wyklęci grzejemy swoje półnagie, chłodne ciała w dymie tytoniowym. Za ścianą jest moja matka, ale nieszczególnie mnie to interesuję co teraz robi. I wiem, że Mikey nie ma racji – każdy prędzej czy później umrze. My? Już niedługo.

Usypiam. Zasypiam. Nazywam się Kate Wilde i robię rzeczy niemożliwe.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Dziękuję Oli za piękną szatę graficzną, nie mam pojęcia, który raz z rzędu! :)

5 komentarzy:

  1. Nie umiem za bardzo pisać recenzji, ale postaram się jakoś to w miarę ładnie skomentować.

    Intryguje mnie postać Kate. Nie chodzi do szkoły, często jest pod wpływem, to taka dosyć nie typowa dziewczyna. Po jednym zdaniu mogę wywnioskować, że Wilde jest chyba skłócona z matką. Czemu? Jeszcze nie wiem.

    Intryguje mnie też postać Mikey'ego. W opisie jest napisane, że nie potrafią rozmawiać, gdy nie są pod wpływem. W takim bądź razie jak są, to chyba muszą dla siebie wiele znaczyć...

    zazdroszczę Ci tak świetnie napisanego prologu. Początek mnie powalił i to dosłownie. czytałam z otwartymi ustami.
    Czekam na kontynuację z zapartym tchem.
    PS Nie masz za co dziękować, to była dla mnie przyjemność :)
    pozdrawiam, luuvmysahineq x

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mi sie podoba, to dopiero prolog ale jest napisany w sposob taki charakterystyczny i poczatek jest duzo ciekawszy niz cala reszta fanfictions :) intrygujace i zachecajace, chetnie bede czytac ♥
    @chocoberry_x ~

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne, naprawdę mi się podoba :D co jest rzadkością, bo jestem strasznie wybredna jeśli chodzi o ff. Kocham sposób w jaki piszesz i zaraz wchodzę w zakładkę informowani!
    Życzę weny i motywacji, jak najwięcej!
    @littlewolfie_

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie umiem pisać w miarę logicznych komentarzy. Nie umiem pisać krótko, tak więc nie ograniczę się do zwykłego "fajne, czekam na nn", gdyż tak... nie umiem. Nie lubię. Także ten... za dalszą część komentarza przepraszam. Brak logiki w wypowiedzi, itede.

    Naprawdę zaintrygował mnie prolog. Jest taki... inny. Inny w pozytywnym, oczywiście, sensie. Cytując któryś z poprzednich komentarzy - "dużo ciekawszy niż reszta fanfictions". Z tym mogę się zgodzić. Zaczęłam czytać i po kilku minutach, gdy znalazłam się przy końcu, nie mogłam uwierzyć, że to koniec. Wciągające.
    Twój styl pisania jest świetny, sprawia, że chcę więcej. Tutaj, teraz, zaraz. Niestety mam tylko prolog - raz po raz powracam do niego, wyłapując coraz to nowe "smaczki" ;).

    Postać Kate Wilde jest interesująca. Jej relacje z Michaelem również. Fakt, że będąc pod wpływem nie interesuje się swoją matką, także. Z tego fragmentu mogę wywnioskować, że albo jest z nią skłócona, albo to matka nie interesuje się nią.

    Jeśli chodzi o akapity - wejdź w "Projektanta Szablonów", następnie "Zaawansowane", "Dodaj arkusz CSS". Znajdź tam linijkę z napisem ".post-body: {" i pod nią wklej to polecenie: "text-indent:50px;". Wartość i pikselach zmień na taką, jaka Ci odpowiada ;). Mam nadzieję, że kod się przydał. W razie czego - pisz, pomogę.

    Naprawdę nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału, mam nadzieję, że pojawi się niebawem. Po tajemniczym i ciekawym prologu chciałabym już teraz móc zacząć czytać.Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział, Zet.
    @alvelaith
    Ps. wybacz mi za komentowanie z anonima, nie mam siły logować się na swoje konto.

    OdpowiedzUsuń
  5. 46 year-old Structural Analysis Engineer Nikolas Mapston, hailing from Fort Erie enjoys watching movies like Nömadak TX and Model building. Took a trip to Catalan Romanesque Churches of the Vall de BoíFortresses and Group of Monuments and drives a Chevrolet Corvette L88 Convertible. przekieruj do tych gosci

    OdpowiedzUsuń